Dziś nieco eksperymentalnie i krótko, bardzo, jak na tego bloga, krótko. Bo kto teraz ma czas na czytanie? Ale jednak, taką żywię nadzieję, będzie z przesłaniem. Oczekujesz kogoś w tej chwili?
Czytałem kiedyś taką książkę ( no to nieźle koleś zaczyna) – „6 filarów poczucia własnej wartości” Nathaniel’a Branden’a. Całkiem dobra pozycja, ale zapamiętałem z niej jedno zdanie, dokładnie jedno, a brzmi ono: „Nikt nie przyjdzie!”.
Trzy słowa, ale jakże mocny tworzą razem przekaz. Nikt nie przyjdzie – po prostu.
Czy jesteś jedną z tych osób, które czekają na to aż znajdzie się ktoś kto je uszczęśliwi, ktoś kto uczyni ich życie lepszym, ktoś kto ich czegoś nauczy?
A może już nazbyt długo jesteś pasywnym odbiorcą życia, wiecznym konsumentem, aktorem odgrywającym w tej sztuce drugoplanową rolę?
Jeśli tak, to mam smutną wiadomość – nikt nie przyjdzie! Jesli jeszcze się łudzisz, to przestań, przestań tracić czas. Jeśli myślisz, że przebywanie po tej pasywnej stronie da Ci prawdziwe szczęście – oszukujesz się.
Nie wolałbyś być twórcą tej sztuki, jej reżyserem?
Tak, żeby było bardziej praktycznie:
- Jeśli tylko słuchasz muzyki, może czas się nauczyć na czymś grać, może pośpiewać, może wybrać na koncert?
- Jeśli tylko czytasz blogi i książki, może już czas coś samemu napisać?
- Jeśli oglądasz piękne zdjęcia zrobione przez kogoś, może już czas samemu takie zacząć robić?
- Jeśli oglądasz w telewizji programy o gotowaniu, to możeby tak… coś w końcu dobrego ugotować?
- Jeśli czekasz na kogoś lub coś co zmieni Twoje życie – może już czas wyjść na zewnątrz i samemu tego kogoś lub czegoś poszukać?
Ja też kiedyś czekałem na kogoś kto powie mi: „Bądź aktywnym uczestnikiem życia, nie tylko odbiorcą; twórz je, a nie graj w nim drugoplanowej roli.” Ale nikt nie przyszedł. Nikt się nie pojawił. Nic dziwnego. Dopiero odważna decyzja i skok na głęboką wodę otworzyły nieznane wcześniej możliwości i pozwoliły tę prawdę zrozumieć; i dopiero wtedy pojawił się nauczyciel – gdy byłem gotowy się uczyć.
—
A przyjemności z tworzenia trudno z czymś porównać; trudno z czymś porównać przyjemności z utraty poczucia czasu, o czym pisał ostatnio Krzysiek (no może by się coś znalazło, ale nie przeszłoby przez cenzurę…). Znasz to uczucie? Fajne, nie? To taki „flow”, który wcale nie musi trwać tylko przez chwilę.
Ponad wszystko znajdź swój „flow” (jeśli jeszcze go nie znalazłeś); swój, własny permanenty stan zadowolenia. Nie czekaj, bo nikt i nic samo nie przyjdzie.
Proście, a będzie wam dane. Szukajcie a znajdziecie. Pukajcie a będzie wam otworzone.
Cóż innego kryje się w tym cytacie z Pisma Świętego, jeśli nie zaproszenie do aktywności?
Cytuję Biblię bo, po pierwsze – niby czemu nie? po drugie – czas to idealny, a po trzecie – myślę, że nawet dla ateisty to lektura obowiązkowa.
A na koniec – Wesołych Świąt, pełnych prawdziwych, głębokich relacji z innymi lub ze samym sobą -to dla tych, którzy spędzają ten czas w samotności. A tym, którzy będą mogli (prawie się do nich zaliczam), nieco na przekór, życzę mnóstwa przyjemności z nic nie robienia… A co – czasem można.
Wesołych i do napisania/przeczytania w Nowym Roku (będzie się działo).
Dodaj komentarz