Uwielbiam proste rzeczy.Przypominam sobie o tym czasem. Na przykład wtedy gdy otwieram skromny, systemowy notatnik, gdy powoli zaparzam herbatę, gdy patrzę na myjącego się kota.
Takich rzeczy i sytuacji każdy z nas zapewne miewa więcej, tylko giną one w szumie, którego, nazbyt często, sami jesteśmy kompozytorami.
Potrzebujemy minimalizmu.
Nie jako stylu życia; nie tego minimalizmu, który definiowany jest ilością posiadanych rzeczy.
Chociaż, gdyby spojrzeć na to z czysto praktycznego punktu widzenia, to to jest ważne; co ja mówię – to jest cholernie ważne.
To trochę tak jak z tym duchem i ciałem; jak to mówią? w zdrowym ciele…coś w tym klimacie.
Nigdy czynniki zewnętrzne nie pozostają bez wpływu na to co dzieje się wewnątrz, i odwrotnie.
Ale o tych czynnikach zewnętrznych już pisałem, i nie tylko ja zresztą.
Surowy minimalizm w komfortowym wydaniu
Od czasu do czasu potrzebujemy czegoś bardziej radykalnego – surowego minimalizmu.
Co to jest? Czasami wystarczy zapytać wujka Google, ale w tym przypadku odpowiedź może nas skierować na nieco inne tory. Z tematem co prawda związane, ale to nie ten tekst.
Sprawdzając kilka pierwszych wyników, już prawie wpadłem w samozachwyt, że wymyśliłem ten termin w kontekście stylu życia (jak widać w świecie aranżacji wnętrz to żadna nowość), ale druga strona, i…
Zen swą najbardziej rozwiniętą formę uzyskał w Chinach (VII w. n. e.), przenikając następnie do kultur Korei, Wietnamu i Japonii. Podstawowe, charakterystyczne cechy nurtu zen to surowy minimalizm, prostota,paradoks, sztuka kontemplacji Pustki, czystość form, hołdowanie praktycznej mądrości codziennych aktywności, które mają być wykonywane w stanie pełnego nimi zaabsorbowania, zapominając o indywidualnym ego,trwając w stanie medytacji.
źródło: etiudafilozoficzna.pl
… jak to często bywa, moje zapędy do bycia 'słownym wynalazcą’ są szybko weryfikowane (bardzo dobrze, bo jak to ze wszystkimi zapędami: szybki wjazd na górę i…no właśnie).
Sztuka kontemplacji pustki – czy to nie brzmi nazbyt skomplikowanie? Na pewno nie jest to pojęcie na prosty męski rozum (przynajmniej mój), ale coś w tym jest.
Kiedyś siliłbym się na różnego rodzaju rozważania filozoficzno-psychologiczne, ale nie dziś – to już nie ja; dziś zdecydowanie wolę twardo stąpać po ziemi.
Więc żeby było jakoś prosto i praktycznie o tej pustce: czasem trzeba z nią żyć, a nie dajemy sobie szansy.
Szum informacyjny, kolorowa, migocząco-błyszcząca rozrywka, nadmiar obowiązków, kolejny gadżet do kupienia, książka do przeczytania, serial do obejrzenia – to wszystko bywa ucieczką.
Uciekamy od rzeczy ważnych; uciekamy na co dzień.
Mnie też zdarza się uciekać, ale do czasu. Jak się człowiek znajdzie kilka tysięcy kilometrów od domu, w zupełnie obcym kraju, niekiedy tam żyjąc, kiedy indziej jedynie z plecakiem i adresem hostelu na kartce, to się nagle okazuje, że jakoś tak smutno i samotnie; i jakaś pustka, której siecią i telewizją się nie zapełni (teoretycznie można by, ale chyba nie o to chodzi).
Czasami tej pustki trzeba po prostu dotknąć; czasami musi być surowo.
A ten surowy minimalizm w komfortowym wydaniu? Takie rzeczy to jednak tylko w E… tzn w świecie aranżacji wnętrz.
When you get what you want, but not what you need
Ten fragment tekstu jednego z utworów Coldplay trafia w sedno.
Często dostajemy to czego chcemy, ale już znacznie rzadziej okazuje się to tym, czego na prawdę potrzebowaliśmy.
Nie zawsze potrafimy to odróżnić. I tu z pomocą przychodzi minimalizm. W tym kontekście polega on na ciągłym przykładaniu do siebie tych dwóch rzeczy i odrzucaniu tego co nam zostaje.
Sztuka niełatwa.
Umysł jest sprytny; potrafi nieźle oszukiwać (sam siebie, co ciekawe). I tak wszystko to czego chcemy będzie się nam wydawało czymś czego potrzebujemy, za to nie wszystko czego potrzebujemy będzie wyglądało jak coś czego byśmy chcieli.
Czy tylko ja się zamotałem? W każdym razie…ważna rzecz.
Minimalizm jako sztuka odrzucania
Tym jest dla mnie minimalizm i po to jest.
Wyczyszczenie swojego świata z szumu i niepotrzebnych rzeczy to dobry początek. Początek drogi, albo ścieżki (tak żeby bardziej pasowało do nazwy bloga ); do siebie, do fundamentów, do tego co rzeczywiście istotne.
To wszystko często przykrywamy co raz to nowymi warstwami : tym czego chcemy i tym co dostajemy; tym co głośne, kolorowe i przyjemne.
Rozmywamy esencję.
Minimalizm to sztuka odrzucania; tego co zbędne, tego co się do nas przylepia. To takie narzędzie – bardzo przydatne.
Bo wszystko co nie pomaga – przeszkadza, a wszystko co nieistotne – przesłania to co ważne.
Cały paradoks polega na tym, że nawet tego nie zauważamy.
Odrzucaj. Ile się da i co się da.
Pozbądź się tego co przeszkadza i nie dokładaj więcej.
Zostaw to co ważne.
Wyeliminuj fizyczny bałagan. A co ważniejsze, wyeliminuj bałagan duchowy.
– D.H. Mondfleur
A czym dla Ciebie jest minimalizm? Czy to tylko moda, styl życia, coś więcej?
Dodaj komentarz